czwartek, 9 kwietnia 2015

Dziurawa Skarpeta na Srebnym Ekranie

Ostatnio gdy zawzięcie poszukiwałam filmów na Netflixsie oddałam się refleksji na temat tegorocznych Oscarów. Polakom dały one nowy powód do dumy narodowej, gdyż wielcy i światowi znawcy sztuki, z odległych i rozwiniętych Stanów Zjednoczonych, postanowili  łaskawym okiem spojrzeć na nas maluczkich. No i udowodniliśmy jacy i my jesteśmy światowi, i jaka nasza kinematografia jest na wysokim poziomie. Ida reprezentuje najbardziej typowe wzniosłe Polskie kino. Takie w którym wszystko jest głębokie, jest wiele ujęć postaci wpatrujących się w punkty na ścianie, i po długiej chwili ciszy jedna z postaci odezwie się cichym i złamanym głosem mówiąc coś bardzo przyziemnego jak "muszę zmyć naczynia" albo "Oliwka ma gorączkę." Oddźwięk tych filmów generalnie jest taki że codzienność jest trudna a bohaterowie szukają sensu życia włócząc się po blokowiskach i peronach, ewentualnie zabidzonych wsiach. Chodzi o to że ma być realistycznie. Skarpety mają być dziurawe, herbata ma być w szklance, a jakichkolwiek zwrotów akcji niema być wcale. Dzięki tej filozofii kinematograficznej na przestrzeni ostatniej dekady polski widz mógł co najmniej pięć razy podziwiać Zbigniewa
typowe polskie ujęcie z typowego polskiego filmu o typowych Polakach
  Zamachowskiego dywagującego nad sensem życia podczas spożywania zupy i trzy razy śledzić losy Kasi Figury jak ta nerwowo spala papierosa ślęcząc przy odrapanym kuchennym stoliku.
Rzadko się zdarza że kogoś za granicą obchodzi to jak Agnieszka z Wrocławia zmaga się realiami rzeczywistości, ale i polski widz zaczął się nudzić poszukiwaniem głębi w słoiku ogórków kiszonych. Z myślą o nim powstały filmy historyczne.
 O tyle o ile historyczne zamieszki Polacy tworzą wręcz z zamiłowania, o tyle filmów o nich kręcić nie umieją za Chiny Ludowe. Anglicy z powodzeniem zrobią pełno metrażowy film o jąkającym się królu, i zgarną za niego Oscary. My, mając do dyspozycji niezliczone bitwy, wojny i powstania mamy problem nakręcić porządny film, którego fabuła była by bardziej złożona niż odcinek Bolka i Lolka. Sztampowym tego przykładem jest Bitwa pod Wiedniem. Trudno jest mi nawet opowiedzieć akcje która w filmie się toczyła. Wiem że była jedna taka obłąkana i Alicja Bahleda-Curuś ze wrzodami. Były jeszcze efekty specjalne które niewiele różniły się tymi jakie podziwiać mogliśmy dziesięć lat wcześniej w Ogniem i Mieczem. 
 Później nakręcono jeszcze film of Westerplatte, film nawet relatywnie dobry.  Co prawda kilku
znajdź 5 różnic
aktorów wyglądało identycznie (naprawdę, jaki jest sens żeby w jednym filmie grali Borys Szyc i Piotr Adamczyk wystarczył by jeden, i tak nikt by się nie połapał. Chociaż może reżyser wyhaczył ich na promocji kup jeden weź drugi za darmo) No i nie obyło się bez głębokich scen w których mjr. Henryk Sucharski miał bliżej nieokreślone wizje duchowe po których widz miał prawo spodziewać się że do boju żołnierzy poprowadzi uskrzydlony duch Piłsudskiego na Kasztance.
 To że filmów na skale światową nie mamy nie oznacza że braknie nam  światowych błyszczących gwiazd. Ostatnimi czasy udało nam się wyhodować nasz własny skandal obyczajowy z wcześniej
 Amant, uwodziciel, i łamacz serc.
 wersja Lidlowska
wspomnianym Zbigniewem Zamachowskim i Moniką Richardson w rolach głównych. Ich romans dla Polaków był tym czy dla świata było zerwanie Brada Pitta z Jennifer Aniston. No cóż, jakie kino taki Brad Pitt.
 Dla polskiej śmietanki towarzyskiej zasłużyła się również Alicja Bahleda-Curuś. Ojcem jej dziecka jest nikt inny jak Colin Farrell, a jak wiadomo On jest aktorem Hollywoodzkim. Fakt ten pomógł wielu Polakom zwalczyć swój kompleks zaściankowości, i mały Henry Tadeusz jest przez wielu uważany za drugie największe polskie osiągnięcie kinematograficzne zaraz po Idzie i jej Oscarze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tutaj właśnie możesz się podzielić wszelkim refleksjami, jakich niewątpliwe masz wiele, po przeczytaniu moich światłych wywodów.